Każdy ma swoje początki.. Dlaczego akurat cukiernia? no cóż, tak jakoś wyszło :) Zaczęło się tak: ej Siostra! Ruda ma jutro urodziny zróbmy dla niej coś fajnego przynieśmy do szkoły.. ale co takiego? Tort! no i tak powstały pierwsze zmagania z wypiekami.W sumie jak na początek nie było tak źle (chyba)
oto co wyszło:
Potem były inne okazje, przecież nie tylko Ruda ma urodziny. Więc przyszła koleżanka z prośbą, że chce prezent dla swojego chłopaka na urodziny.. nie ma pomysłu ale wie, że kiedyś zrobiłyśmy tort koleżance więc poprosiła o mały wypiek dla Kuby. Chyba odebrałyśmy to zbyt dosłownie.. prezent to prezent! o tym mówiłaś?
Zbliżały się urodziny młodszych członków rodziny więc dla nich też wypadałoby coś upiec. I tak powstawały kolejne wypieki..
Te torty były zbyt oklepane, trzeba postawić sobie wyżej poprzeczkę.. pomyślałyśmy.. i długo czekać nie trzeba było, przypłynęło zamówienie- Statek! ojj to chyba nie będzie takie łatwe jak się wydaje.. Nie było! ale ważne, że smakowało! (i starczyło im na poczęstowanie całej rodziny i sąsiadów)
Te torty były zbyt oklepane, trzeba postawić sobie wyżej poprzeczkę.. pomyślałyśmy.. i długo czekać nie trzeba było, przypłynęło zamówienie- Statek! ojj to chyba nie będzie takie łatwe jak się wydaje.. Nie było! ale ważne, że smakowało! (i starczyło im na poczęstowanie całej rodziny i sąsiadów)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz